Wolski: Nie straszmy, że Rosjanie w kilka dni podeszliby pod Warszawę
– Najmniejszym celem Rosjan, który oni sobie postawili, było wybicie korytarza lądowego z Krymu do Rostowa nad Donem i oni ten cel już zrealizowali – mówił Wolski w czwartek w radiu RMF FM.
Według niego wojna na Ukrainie może potrwać jeszcze kilka miesięcy, ale "może też się nagle zakończyć po zdobyciu Mariupola". – Wtedy być może negocjacje pokojowe posuną się troszeczkę naprzód – dodał.
Ekspert uważa, że w tej chwili Rosjanie skupiają całość swoich sił na południowym-wschodzie Ukrainy, żeby zająć jej tereny przemysłowe. – Na pewno na Odessę się nie porwą – ocenił.
Pytany, czy to dobrze, że Polska kupuje amerykańskie czołgi Abrams, Wolski odpowiedział, że "zdecydowanie tak". – Żaden z krajów, który ma liczące się wojska, nie rezygnuje z czołgów, co więcej wszystkie kraje kupują w tej chwili na potęgę czołgi i bojowe wozy piechoty. Wojska pancerno-zmechanizowane dalej są podstawą wszystkich sił zbrojnych – tłumaczył.
Wolski: Atak Rosji na Polskę? Szanujmy się
Zapytany, czy Rosja może posunąć się dalej i zaatakować Polskę, Wolski odparł: – Szanujmy się. Rosjanie w ciągu miesiąca nie byli w stanie otoczyć Kijowa, gdzie Ukraina walczyła sama tak naprawdę, bez takiego bezpośredniego wsparcia NATO.
– Ja mam uwierzyć, że Rosjanie podeszliby pod Warszawę w ciągu kilku dni w momencie, kiedy Polska walczyłaby z całym wsparciem natowskim? – powiedział.
– Nie straszmy siebie nawzajem Rosjanami, którzy zaraz z Brześcia pojadą do Warszawy, bo tak to na pewno nie będzie wyglądać – podkreślił ekspert.
W jego ocenie, gdyby doszło do wojny Rosji z NATO, to ta konfrontacja wyglądałaby zupełnie inaczej niż wojna, którą obserwujemy na Ukrainie. – NATO ma tak przytłaczającą przewagę w powietrzu, że bardzo szybko Rosjanie zobaczyliby, co tak naprawdę oznacza natowska przewaga – stwierdził Wolski.